To, co wydaje się utracone, może zostać odnalezione na nowym, wyższym poziomie świadomości.
- elzbietakardas
- 28 maj
- 3 minut(y) czytania

O snach, symbolach i duchowej podróży powrotu do siebie.
Pewnej nocy przyśnił mi się sen. Choć był pełen niejasnych obrazów, pozostał we mnie z niezwykłą wyrazistością. Szłam z kobietą, prowadząc walizkę – czułam, że to pożegnanie, być może miałyśmy udać się na lotnisko. Nagle coś się wydarzyło. Przed nami inne kobiety zatrzymały się nagle. Ja – albo ona – wpadłam na nie z impetem. I wtedy stało się coś symbolicznego: walizka, którą niosłam, wypadła i potoczyła się w dół. Nie po schodach. Po prostu zniknęła.
Zaczęłyśmy jej szukać, jakby była czymś więcej niż tylko bagażem – jakby to było coś cennego, ważnego, kluczowego dla dalszej drogi. Po jakimś czasie ktoś wskazał na dach. Tam, wysoko, siedziały dwie postacie – nieznajomi – a obok nich… czerwona walizka. Ta sama. Znalazła się. Ale już nie na dole. Teraz była wyżej niż kiedykolwiek wcześniej.
Z apartamentu, w którym się znalazłam później – dziwnego, ruchomego, kołyszącego się jak wahadło – widziałam przez okno lotnisko. Samoloty, gotowe do startu.
Ten sen stał się dla mnie symbolem duchowej podróży. I być może także zaproszeniem.
Kiedy coś się gubi…W życiu bywają chwile, w których czujemy, że coś tracimy. Kontrolę, cel, tożsamość. Ukochaną osobę. Pracę. Spokój. Czasami to „coś” to wewnętrzna orientacja, poczucie kierunku, sens. Jak walizka, która wypada nam z rąk i toczy się gdzieś, gdzie już nie sięgamy wzrokiem. Ten moment może być szokujący. Może nas zatrzymać – brutalnie, boleśnie, gwałtownie. I wtedy stajemy – jak te kobiety w śnie – zdumione, może nawet przestraszone.
Ale być może ten moment zatrzymania jest potrzebny. Być może zderzenie z „innymi” – z własnymi aspektami, które są w cieniu, z emocjami, które chcą być zobaczone – jest konieczne. Chaos, który się wtedy pojawia, nie jest błędem. Jest bramą.
…może zostać odnalezione na nowym poziomie.
Czerwona walizka znalazła się na dachu. Wyżej. W miejscu, do którego wcześniej nie miała dostępu. Może to, co wydaje się utracone, nie znika. Może tylko przechodzi przemianę. Zmienia poziom. Trafia do przestrzeni, w której możemy je odzyskać, jeśli tylko podniesiemy wzrok.
W snach – a także w życiu – dach symbolizuje wyższe widzenie, świadomość, perspektywę duszy. Być może ta walizka – z całym jej bagażem wspomnień, historii, przekonań – musiała spaść, by zostać oczyszczona. Byś mogła ją odnaleźć nie jako ciężar, lecz jako skarb. Jako coś, co zabierzesz ze sobą nie z przymusu, lecz z wyboru.
Ruchomy budynek i widok na start.
Symboliczne było też miejsce, w którym się znalazłam – apartament, który nie był stały, ale poruszał się jak wachadło. To stan przejścia. Transformacji. Tożsamość, która się przebudowuje, nie może być sztywna. Potrzebuje elastyczności. Ruchu. Otwartości.
Przez okno widziałam lotnisko i samoloty. Gotowe do odlotu. Gotowe do nowego etapu.
Czy to nie właśnie to dzieje się w nas, gdy przestajemy trzymać się kurczowo tego, co znamy? Gdy pozwalamy odejść, zgubić, zatracić – tylko po to, by odnaleźć coś głębszego? Coś, co prowadzi nas dalej?
Przesłanie dla Ciebie (i dla mnie).
To, co wydaje się utracone, może zostać odnalezione na nowym, wyższym poziomie świadomości. Przejście przez chaos jest potrzebne, aby otworzyć nowe drzwi.
Ten sen to nie tylko osobista wizja. To opowieść o nas wszystkich – o każdej duszy, która przechodzi przez etap utraty, dezorientacji, a potem wzrostu. To przypomnienie, że nasze „zagubione walizki” nie znikają. Czasami po prostu potrzebują czasu, aby znaleźć się tam, gdzie jesteśmy gotowe je zobaczyć z nowej perspektywy.
Zaproszenie
Jeśli Ty również czujesz, że coś Ci się wymyka – pozwól sobie na ten sen. Na zatrzymanie. Na upadek i odnalezienie. Zaufaj, że proces, choć chaotyczny, prowadzi Cię wyżej, głębiej, bliżej siebie.
Bo być może właśnie tam – na dachu świadomości – czeka Twoja walizka. Gotowa na nowy lot.




Komentarze